Ekspozycja „Pro memento” – kontynuując realizacje idei przyświecającej organizatorom wystawy „Sybir – Pro memento”, eksponowanej w Sopocie w 2000 roku – za pomocą dokumentów, osobistych pamiątek, publikacji i innych eksponatów służy zachowaniu pamięci o Polakach, których prochy rozsiano na całym obszarze byłego Związku Sowieckiego.
Od lat 20. do 50. XX wieku sowiecki aparat represji wywoził ze stron rodzinnych do najdalszych zakątków bolszewickiego imperium miliony naszych Rodaków – mężczyzn, kobiet, dzieci. Setki tysięcy z nich zamordowano, zmarło z głodu, zimna, chorób, wycieńczenia itp. Ich szczątki – z nielicznymi wyjątkami – spoczywają bezimiennie, bez nagrobków i nie na oznaczonych cmentarzach, gdzieś w tysiącach miejsc od Murmańska i Półwyspu Kolskiego po Czukotkę, Kamczatkę i Sachalin, od Nowej Ziemi i Kołymy poprzez tundrę i tajgę rozległe terytoria Syberii, po głodne stepy Azji Środkowej i surowe obszary Dalekiego Wschodu.
Zesłańców odrywano od miejsc rodzinnych, pozbawiano własności i pod strażą odstawiano do tiepluszek czyli bydlęcych wagonów, tygodniami i miesiącami przemierzających bezkresne, zdawało się przestrzenie. Aleksander Sołżenicyn pisał: …czerwony eszelon może jechać w pustkę: gdzie przyjedzie, tam obok niego natychmiast wylania się z odmętów stepu czy tajgi nowa wyspa Archipelagu.
Wieziono nie tylko koleją. Wypełnione zesłańcami barze, galary, sudna, łodzie i nawet tratwy plływały po morzach (Barentsa, Białym, Karskim, Ochockim, Japońskim, Kaspijskim), rzekach (Północnej Dźwinie, Peczorze, Kamie, Wołdze, Irtyszu i Obi, Jenisieju, Lenie, Amurze, Amu-Dari, Syr-Dari i wielu innych), jeziorach (Aralskiem, Łdoga, Onega, Bajkale). Nielicznych transportowano samolotami. Masy dowożono gruzowikami (cieęarówkami), zaprzęgami konnymi, wolami, wielbłądami, reniferami Po drogach i bezdrożach sunęły tez długie piesze konwoje katorzników. Gehenna wywiezionych Polaków splatała się z losami zesłańców kilkudziesięciu deportowanych nacji.